Teksty homilii » Kanonizacja JP II – homilia ks. Marka Kuliga – 27.04.2014

 Kanonizacja JP II – homilia ks. Marka Kuliga – 27.04.2014

Przeżywając radość kanonizacji papieża Jana XXIII i Jana Pawła II słyszymy słowa św. Łukasza, który korzystając z dostępnych źródeł, charakteryzuje pierwszą wspólnotę chrześcijańską w Jerozolimie. Przed naszymi oczyma jawi się idylliczny obrazek trwających w nauce apostołów, kochających się ludzi, którzy potrafią się dzielić tym co mają a wszyscy inni są im życzliwi.

Święty Piotr patrzący na Kościół z perspektywy 30 lat Jego istnienia zdaje sobie sprawę, że nie wszystko jest tak proste, jak wydawało się to pełnym entuzjazmu apostołom i uczniom cieszących się ze Zmartwychwstania Pana Jezusa. Świadom przeciwności jakie spotykają wyznawców Jezusa, pociesza ich, że trudy, problemy i cierpienia jakie spotykają na drodze swego życia, są czymś przejściowym, a czeka nas wszystkich pełnia chwały do której Chrystus nas zaprasza, i którą swoim zwycięstwem nad śmiercią nam gwarantuje.              

Pochylając się nad słowami ewangelii widzimy scenę, jak Zmartwychwstały Jezus mówi do zgromadzonych w wieczerniku apostołów, ale i do nas wszystkich Pokój wam. Słuchając Jego głosu rozumiemy tych uczniów, którzy nie mogli rozpoznać Zbawiciela, choć serca w nich pałały. Tak bardzo pragniemy tego Jezusowego pokoju, a z takim oporem go przyjmujemy. Jaką wewnętrzną walkę musimy toczyć, nim zdecydujemy się nawrócić, pojednać z Bogiem i Kościołem i w sakramencie świętej spowiedzi doznać tego upragnionego błogostanu jakiego nie daje tzw. św. spokój ale pokój, który rodzi się z czystego sumienia.

Żyjemy w jakimś wewnętrznym rozdarciu, pragnąc Boga i jednocześnie bojąc się Go, a raczej Jego wymagań. Chcemy zaznać tego pokoju, którego świat dać nie może, a tak trudno odrzucić grzech, który jest źródłem udręki. Z jednej strony wiemy, że spotykamy Jezusa a z drugiej oszukujemy samych siebie, że nie mamy pewności. Jakże blisko nam do tych, którzy na Golgocie drwili, ale i z głębi udręczonego serca wołali Zejdź z krzyża, a uwierzymy Ci.

Przy okazji kanonizacji Jana Pawła II jesteśmy świadkami różnych dziwnych zjawisk, widzimy jak przejawia się to wewnętrzne rozdarcie człowieka. Okazuje się, że cenią Jego nauczanie osoby publicznie wzywające do odrzucenia Ewangelii, a co za tym idzie również myśli Jana Pawła II, które z Jezusowa Ewangelia są nierozerwalnie związane, ci którzy deklarują, że nie będą klękać przed księdzem zabiegają o błogosławieństwo Papieża Franciszka, chyba nie po to, żeby się przypodobać tym wyborcom, którzy klękają przed Bogiem wiedząc, że ksiądz jest tylko człowiekiem, często tak słabym i grzesznym jak ja, ale jest też narzędziem i pośrednikiem, szafarzem Bożych łask.

W mediach pojawiają się zmanipulowane informacje o Karolu Wojtyle, w końcu coś się dzieje i trzeba siać ferment, mieszając ludziom w głowach. W końcu jak mówił klasyk kłamcie, kłamcie, kłamcie coś z tego zostanie. Okazuje się, że można grzebać w aktach IPN-u i nie jest to polowanie na czarownice, a ubeckie teczki stają się wiarygodne, jeśli udałoby się przy okazji skompromitować współpracowników Papieża Polaka, najlepiej nieżyjących, bo ci się już bronić nie mogą, a jest nadzieja, że cień padnie na Największego spośród nas.

Co rusz przypomina nam się słowa Papieża Nie budujcie mi pomników, tylko jest dla mnie jakimś zgrzytem, że robią to ci, którzy bronią z uporem godnym lepszej sprawy pomników sowieckich zbrodniarzy i oprawców, albo symboli naszego upodlenia przez tzw. Wyzwolicieli, a właściwie okupantów ze wschodu. Widocznie i pomniki są równe i równiejsze.

W obronie różnych degeneratów stosowany jest argument z Papieża, że przecież nie wolno nikogo skazywać na śmierć, że Papież przebaczył zamachowcy, ale przemilcza się, że ten sam Papież bronił każdego ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci bez względu na to, czy poczęty człowiek jest zdrowy czy chory i może narazić na wydatki budżet NFZ-u.

Spece od społecznej inżynierii z papieskiego nauczania najchętniej przypominają nam lekcję geografii ze Starego Sącza albo katolicka naukę o wadowickich kremówkach, to jest dla nich stosunkowo bezpieczne a pozwala innym rozrywać szaty, że w telewizorze tylko Papież i Papież, co w końcu musi dziwić w kraju gdzie 90 % społeczeństwa uważa się za katolików, choć może jedna trzecia praktykuje swoją wiarę i przejmuje się ewangelia na co dzień.

W Dniu kanonizacji warto zadać sobie pytanie, które słowa Papieża Jana Pawła II są mi szczególnie bliskie, które chcę wprowadzić w swoje życie.

On mówił Otwórzcie drzwi Chrystusowi, ale na to mnie nie stać, bo gdy Chrystus wejdzie w moje życie obnaży całą miernotę mojej duchowości, w świetle jego łaski ukaże się cała moja małość i cały mój grzech, a tego nie chcę, bo zburzy mój św. spokój z takim trudem budowany, przez zakłamywanie swojego sumienia.

On mówił Nie wstydźcie się krzyża. Dziękujmy Bożej Opatrzności za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych i szpitali. Ja dałem się już przekonać nawet jeśli nie logicznym to często powtarzanym argumentom i wiem, że krzyż psuje widok z okna i burzy ład przestrzeni publicznej, że krzyż to symbol wręcz polityczny, który nie ma prawa do miejsca w sejmie i popieramy polityków, którzy w swoje credo wpisują walkę z krzyżem i kościołem. To takie miłe zrobić we własnym mniemaniu na złość proboszczowi, albo katechecie, nawet jeśli sam dam się przy okazji oszukać i wyjdę na ty jak Zabłocki na mydle. W końcu wolno nam. Mamy demokrację, o której Jan Paweł II mówił, że bez wartości łatwo przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm. No ale tych słów gazeta lub czasopismo nie powtarza, więc skąd je mamy znać, a encyklika Centesimus annus jest pewnie nie do zdobycia.

On mówił tu w Skoczowie Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia! Być człowiekiem sumienia, to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać. W tym wypadku jednak jestem usprawiedliwieni, padło słowo Polska więc to już sprawa ewidentnie polityczna, mnie nie dotyczy, a Kościół czy Papież nie powinien się do polityki mieszać, chyba, że można wykorzystać jego słowa wyrwane z kontekstu za propagandę Unii Europejskiej. Co mnie obchodzi sumienie polityków, skoro moje własne własne tak często mi przeszkadza.

Papież mówił nam musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali, ale co do tego jesteśmy zgodni, przesadził. Po co się starać, skoro inni są gorsi od nas – uniwersalny wybielacz do stosowania na każde świństwo którego się dopuszczamy czy to uczynkiem czy zaniedbaniem. A może nie tyle wybielacz co rozpuszczalnik, w którym rozpuszcza się moje człowieczeństwo i podobieństwo do Boga, czyniąc ze mnie bezkształtna masę, która Diabeł może urobić po swojemu.

Papież mówił wiele rzeczy, o których wolelibyśmy zapomnieć. Poruszał wiele spraw, które są dla nas niewygodne. Stawiał przed nami wiele zadań, których nie chcemy wykonać. Wolimy Mu klaskać niż go słuchać, na co sam w Kielcach zwrócił uwagę. Może zaklaskaliśmy Jego słowa tak ważne dla nas i tak potrzebne. Nie chcieliśmy Go słuchać, może teraz nadejdzie czas, żeby pochylić się nad pismami świętego i uczynić je przedmiotem swojej refleksji, nawet jeśli wnioski nie będą dla nas przyjemne.

Pan Jezus mów w dzisiejszej ewangelii Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Tymczasem św. Jan Paweł II chodził między nami, niejeden z nas spotkał Go osobiście, wielu przezywało razem z Nim pielgrzymki po Polsce, wielu słuchało Go na Kaplicówce. Co więc ma powiedzieć Pan Jezus tym, którzy widzieli a nie uwierzyli? Co Pan Jezus ma powiedzieć tobie i mnie?

Chyba musimy zaufać Bożemu Miłosierdziu i odkrywając na nowo myśl Jana Pawła II, odkrywając na nowo boże wezwanie jakie Papież Polak ogłosił światu, nie tylko wołać razem z Nim Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi, ale pozwolić się prowadzić Duchowi Bożemu i przemieniać najpierw siebie a potem cała Polskę i świat, aby faktycznie przygotować ziemię na przyjście Pana Jezusa, aby przygotować świat na Jego przyjęcie. Jeśli każdy z nas stanie się iskrą Bożego Miłosierdzia, jeśli każdy z nas stanie się świadkiem Bożej miłości i dobroci wobec bliźniego to świat zapłonie ogniem Bożej Miłości. Jeśli odpuścimy sobie to zadanie to okaże się, że Jan Paweł II na próżno nas szukał, a my razem ze światem pogrążymy się w ciemnościach grzechu i nienawiści. Musimy zacząć tak żyć byśmy wpatrzeni w czekającą nas chwałę zwyciężali wszystkie trudności i przeszkody tworząc Kościół, który znów będzie taką wspólnotą jak pierwsza Gmina Jerozolimska, nawet jeśli niewielu będzie się do nas odnosiło z życzliwością.

Każdy z nas przejdzie kiedyś do wieczności, żyjmy tu i teraz, na ziemi tak, żeby po drugiej stronie życia przywitał nas św. Jan Paweł II mówiąc Szukałem was, teraz przyszliście do mnie. Takiego powitania w wieczności wam i sobie życzę. Amen.